O M G!
Gość porwał mnie totalnie.
Skradł wszystkie moje motywacje i nie zamierza ich oddać.
Jestem Z A C H W Y C O N A.
Wczoraj po głowie kręciła się nieznośnie upierdliwa myśl: słabe ciało krzyczy najgłośniej. Na to – jeszcze ciepła – obietnica złożona kilka dni temu Treneiro – Krzysztof Lewicki – Trener Personalny: poprawa frekwencji na siłce (gdzie w upalne dni można liczyć na klimę klasy premium 💦).
I nagle wyskakuje mi ON. Jak brakujący puzzel – Pan Stefan, prezentując możliwości swojego… ciała…
W mojej głowie jak echo odbija się MOCNE wspomnienie.
Kiedyś, w rozmowie z wybitnym specjalistą dr hab. Michałem Janikiem, profesorem WIML – (Specjalista Chirurgii Ogólnej Chirurg Bariatryczny) padło z jego ust coś, co mną skutecznie potrząsa od czasu do czasu: Nadwaga i otyłość skracają życie.
Są w stanie radykalnie UCIĄĆ 10 lat z naszych naturalnych możliwości… 10 lat, z hakiem… Za to ich leczenie / zadbanie o swoje zdrowie może wydłużyć życie o dobrą dekadę. W dobrej formie. Dobrej jakości.
Więc skoro już pokonałam swoje demony, to teraz – dla odmiany – zamierzam przestać się bać i trochę… pożyć.
W ciele, które mnie „uniesie”.
Wiem, ile pracy jest w stanie wykonać moje ciało.
Wiem, jak się odwdzięcza za każdą aktywność.
Wiem, jak smakuje satysfakcja, gdy przełamuję opór, własne słabości, wymówki, „jutra” i „nie terazy”, gdy przekraczam granice…
Wiem, że wszystkie te przeszkody pomieszkują w mojej głowie.
Panoszą się, puszą, i świętują, kiedy odpuszczam.
Ale moje ciało lubi ruch.
A głowa lubi się spacerowo przewietrzyć.
I kiedy patrzę na mobilność, zwinność, miękkość, płynność i koordynację ruchów nie najmłodszego już Pana Stefana…
Myślę tylko:
Osz, Stefan. Narozrabiałeś.
Ale dzięki. Mój pesel nie ma znaczenia!
Poobserwujcie go.
Ja idę poćwiczyć…
Zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu na FB/the.spiritbody.architect:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1235350121928166&set=pb.100063595686101.-2207520000&type=3